
Rewolucje w świecie mody zazwyczaj nie wybuchają bez przyczyny. Tak też było w latach 20. XX wieku. Okres ten był bardzo charakterystyczny i wpływ na modę miały wtedy głownie dwa czynniki. Pierwszym z nich był entuzjazm związany z zakończeniem I Wojny Światowej, drugim zaś pojawienie się silnego ruchu emancypacyjnego kobiet.
Zarówno moda damska, jak i męska przeszły wtedy wielką metamorfozę. Nastąpiło wyzwolenie się z ubrań krępujących ruchy i niewygodnych. Królowały fasony w kształcie litery H, czyli proste sukienki z nisko osadzonym stanem. O podkreśleniu talii można było zapomnieć. Modne były krótkie fryzury, często chowane pod ciasno przylegającym kapeluszem, który zasłaniał większość czoła. Makijaż był mocny – prym wiodła ciemna szminka i zaakcentowane oczy z kreską na powiece, która sprawiała, że twarz wydawała się smutna.
Na wieczorne wyjścia kobiety wybierały długie suknie lub sukienki z frędzlami (tzw. flappery), szale z piór, korale, buty na niezbyt wysokim obcasie. Znakiem rozpoznawczym tej epoki były również oryginalne nakrycia głowy: małe kapelusze, opaski, fascynatory oraz obowiązkowo cygaretka w ręce.
fot. M. Piasek (impreza w stylu Coco Chanel)
fot. M. Piasek (impreza w stylu Coco Chanel)
Ikony stylu lat 20.
Coco Chanel – kreatorka mody, wymyśliła „małą czarną”, proste kostiumy inspirowane modą męską i rozsławiła perły
Pola Negri (Barbara Apolonia Chałupiec) – polska aktorka, której udało się zrobić spektakularną karierę w Hollywood, miała swój własny, wyrazisty styl
Louise Brooks – amerykańska tancerka, modelka i aktorka, przyczyniła się do popularności krótkich fryzur z grzywką
Josephine Baker – tancerka, modelka, aktorka, słynęła z odważnych kostiumów m. in. ze spódnicy z bananów
Jeśli nadal brakuje Ci inspiracji, poszukaj jej w filmach np. „Wielki Gatsby”. Akcja rozgrywa się w Nowym Jorku w 1922 r., są piękne stroje z tamtych lat, zarówno kobiece jak i męskie, fryzury, makijaże, ozdoby. W końcu nie bez przyczyny film ten zdobył Oscara w kategorii „najlepsze kostiumy” oraz „najlepsza scenografia”. Jest na co popatrzeć.
Swoją drogą, ciekawe czy Leo doczeka się Oscara…
Pozdrowienia, Monika :)